czwartek, 10 marca 2016

12. Jesteś moją żoną, pamiętasz?!

17.10.2016r,Poznań
Kawiarnia w centrum miasta o tej porze dnia zazwyczaj pękała w szwach. Parzyli tu najlepszą kawę nie tylko w całym mieście, ale również w całej Wielkopolsce. Powoli odnajdowała się w nowej rzeczywistości, choć wiedziała, że pewnych rzeczy już nie cofnie. Na niektóre było po prostu za późno. Za taki stan rzeczy mogła winić tylko siebie. Nikogo więcej. Przez ostatni rok zmieniło się w jej życiu wszystko. Kiedyś nie pomyślałaby, że mogłaby choć wspomnieć o posiadaniu własnych dzieci, a dziś ten mały człowieczek wpatrujący się w jej towarzysza, był wszystkim, co posiadała w życiu. Najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek otrzymała od losu. 
-Nie mogę uwierzyć, że siedzimy tutaj i po prostu pijemy kawę. 
-Po prostu zmusiło nas do tego życie, nie doszukujmy się w tym czegoś więcej. - Antosia spojrzała łagodnie na Kamila i uśmiechnęła się pod nosem. - Czasem zastanawiam się, co by było, gdybym w tamtym dniu postąpiła inaczej. Nawet nie wiem, kiedy podjęłam decyzję. 
-Byliśmy dziećmi Tośka. - przeniósł wzrok z chłopca na jego matkę. - Artur się odzywał? 
-Dzwoni co parę dni. Jest jego ojcem. Nie mogę mu tego zabronić. - poprawiła kocyk - Kiedy macie termin z Martyną? 
-Na Boże Narodzenie. - upił łyk chłodnego już napoju. - Nie była zadowolona, że musimy przełożyć termin. 
-Nie dziwię się. W końcu ślub w październiku jest łatwiejszy do zaplanowania niż w grudniu. - uśmiechnęła się. 
-Nie wiem, jak mogłem tego nie dopilnować. - pokręcił głową. - Może tak chciał los? 
-Tak. - spojrzała na niego. - Przynajmniej będziecie mieli co opowiadać wnukom. 
-A ty? Kiedy wyjeżdżasz? 
-Na początku listopada. -dotknęła niepewnie jego dłoni. - Przepraszam za wszystko. Gdybym mogła kiedyś jeszcze coś dla ciebie zrobić, dzwoń. Już nie zniknę. Obiecuje. 
-Antośka. Zapomnijmy. - przybliżył się do niej. - Zapomnijmy o wszystkim złym. Zacznijmy od nowa. Brakuje mi mojej zwariowanej przyjaciółki, która potrafiła przejechać połowę Polski, by nawrzeszczeć na mnie. Brakuje mi naszych rozmów w środku nocy. Brakuje mi spacerów nad ranem i bananowych naleśników w południe. Brakuje mi środowych wypadów do klubu i brakuje mi twojego uśmiechu. 
-Ja już zapomniałam. -uśmiechnęła się. - Popełniłam w życiu parę błędów, których będę żałowała do końca życia. Ale mi też ciebie brakuje. Brakuje mi nas. Naszej paczki. Teraz Wojtek ma Magdę, ty masz Martynę, a ja Julka. Jest nas więcej. 
-Kocham cię. 
-To był zaszczyt być twoją żoną Kamilu. -zaśmiała się cicho i pocałowała chłopaka w policzek. - Dziękuje. 

31.10.2016r. Ankara
Rozpoczynała nowy rozdział w swoim życiu. Nie wiedziała, czy lepszy, ale nowy. Pewnych błędów już nie popełni, pewnych rzeczy nie poprawi. Wciąż uczyła się czegoś nowego. Jednak jedno pozostało nie zmienne. Przemierzała ten świat samotnie. Miała przyjaciół, rodzinę, dziecko, jednak wciąż pewna część jej duszy pozostawała samotna. Jednak pierwszy raz w życiu poczuła się wolna. Poczuła się sobą. Podobne uczucie towarzyszyło jej, gdy na świat przychodził Julian. Teraz oboje znajdowali się w obcym kraju, mając zacząć wszystko od początku. Jakby los dawał jej kolejną szansę. 
-Przepraszam, trening się przeciągnął. Nie mogłem szybciej. - obok niej pojawił się zdyszany Artur. - Jak dobrze was widzieć. Jak dobrze znów was mieć obok. 
-Przecież wiedziałeś, że będziemy. - uśmiechnęła się do niego. - Julek nie mógł się doczekać, aż cię zobaczy. Załatwiłam wszystko. Od piątku nosi twoje nazwisko.
-Wojtek?
-Nie rozmawia ze mną, ale Madzia mówi, że już mu przechodzi. Zrozumie. Zrozumie, że nigdy nie mogłam inaczej. Teraz zostaje jeszcze jedna sprawa. - spojrzała na chłopaka poważnie.
-Tym zajmę się ja. Kamil Kwasowski to moja działka.

********
Günaydin!
Chciałyście Kamila, macie Kamila :)
To by było tyle ode mnie. A teraz wybaczcie, idę się pakować.
Tak na wypadek, gdybyście w dalszym ciągu chciały mnie mordować.
Buziaki, w ten piękny dzień.

Ps. Krytyka mile widziana. :)

Ps2. W wolnej chwili chciałabym was zaprosić na coś zupełnie nowego i innego. Być może wam nie przypadnie do gustu, ale dojrzewało to we mnie tyle czasu, że w końcu musiało wybuchnąć. W roli prawie głównej nasz niezastąpiony kapitan. Zapraszam. Zapomnieni :)

Ps3. Spóźnione, ale szczere najlepsze życzenia z okazji Dnia Kobiet w Międzynarodowy Dzień Mężczyzn :) A w prezencie ten uroczy Pan :) <3

8 komentarzy:

  1. Zabić? Nie kochana. Szybka śmierć to, to nie będzie! Ja się pytam, czemu oni nie mogli być razem? No weź.
    Ja chce następny szybciej niż szybko i masz mi wszystko wyjaśnić. Bo inaczej będziemy rozmawiać!
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ale ja wam wszystko wynagrodzę :) Kiedyś, o ile kogoś po drodze nie uśmiercę :)
      Buziaki :)

      Usuń
  2. A mi się podoba ;) Takie życiowe. Dwoje kochających ludzi rozdzielonych przez życie.
    Przeczytam wszystko, co wyjdzie spod twojej ręki.
    Kasia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A je czekam na więcej :) Nie ważne co stworzysz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czyli wciąż pozostaje jeszcze sprawa Kamila, która ciągnie się za Tośką już zbyt długo. chyba, że jeszcze namącisz coś z Arturem, co Cię tam wie :P
    mimo wszystko - czekam na nowości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tosia z Kamilem powoli wyjaśniają sobie wszystko, ale przed nimi jeszcze wyboista droga, która nie wiadomo, czy doprowadzi ich wspólnego końca. A Artur jest w końcu ojcem Julka.
      Buziaki :)

      Usuń
  5. Była żoną Kamila :O
    Jakie zaskoczenie.
    Wstawiaj szybko kolejny.
    Weny ;*
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była. I pomyśleć, że tylko jeden szczegół ich zdradził :)
      Dziękuje bardzo :)

      Usuń