wtorek, 16 lutego 2016

7. A pomyślałeś chociaż raz o niej?

29.05.2016r. Bielsko Biała
Końcówka maja była naprawdę upalna. 
Wykorzystując nieobecność Martyny, udała się do Bielska. Już dawno powinna było to zrobić. Na jej oczach rozpadało się życie jej przyjaciół, a ona nie zrobiła nic. Była. Przez te długie cztery lata tylko była. Antosia zaprzepaściła wszystko, Wojciech wpuszczał do łóżka, każdą która tylko tego chciała. A Kamil? Kamil zamknął się w sobie, nie patrząc na nikogo i na nic. Odkąd w jego życiu pojawiła się Martyna powoli zaczął przypominać dawnego siebie. Wesołego, szurniętego chłopaka, który potrafił poprawić humor największemu ponurakowi. Ale każdy żył osobno. Nie byli paczką, która kilka lat temu wskoczyłaby za siebie w ogień. Tylko ona stała pośrodku. Tak, jakby jej to nie dotyczyła. Czasem tylko pytała samej siebie, dlaczego nie wykorzystała szansy danej przez los? Dlaczego tamtego wieczoru stchórzyła? Może wszystko potoczyłoby się inaczej? Może ona byłaby teraz na jej miejscu? Może. Zapukała do drzwi przyjmującego. Nie musiała długo czekać na zaproszenie do środka.
-Tak, wiem. Wojtek wszystko mi powiedział. - nie spodziewała się takiego przywitania.
-Nie przyjechałam o tym rozmawiać. - powiedziała chłodno, chłodniej niż zamierzała. - To ich sprawa. Niech robią, co chcą.
-Czyżby? - jego drwiący głos odbił się w najodleglejszych zakamarkach jej ciała. - No tak, słyszałem. Przecież ty wychodzisz za mąż. Jak mogłem zapomnieć.
-Przestaniesz? Nie tylko ciebie męczy ta sytuacja.
-Mnie nic nie męczy. - powiedział Kamil i przeszedł do kuchni.
-Mam tylko jedno pytanie i już nie zabieram twojego cennego czasu. - Magdalena podążyła za nim i usiadła naprzeciwko niego. - Dlaczego?
-Co dlaczego?
-Dlaczego nie pojechałeś wtedy za nią? - popatrzyła mu prosto w oczy. - Dlaczego nie powiedziałeś jej tego, co czułeś?
-Bo wiedziałem. Wiedziałem, że nie zaryzykuje. Tak było wygodniej. Sypiać ze sobą bez zobowiązań. Ja wracałem do siebie, ona wracała do niego. Byliśmy dziećmi Magda. Dziećmi, które postanowiły zabawić się w dorosłych. Fakt. Tylko ja wiem, ile razy kupowałem bilet i leciałem do niej. Tylko ja wiem, ile razy stałem pod jej drzwiami i zawracałem. Tylko ja wiem, ile razy szeptałem jej do głuchej słuchawki, że ją kocham. Ty w tym czasie pocieszałam zrozpaczonego Wojtka. A przecież wiedziałaś. Musiałaś wiedzieć! Mówiła ci o wszystkim.
-Domyślałam się. - powiedziała cicho. - Ale wydawało mi się to za proste. Za logiczne. Przecież tak dzieje się tylko w tych komediach romantycznych. W normalnym świecie, coś takiego nie ma miejsca, prawda.
-A ty? - wstał i podszedł do Magdaleny. - Dlaczego ty nie zrobiłaś wszystkiego?
-Bo kochałam w życiu nie tego człowieka, co powinnam. Bo było mi wygodniej zrzucić całą winę na nią. Jest moją przyjaciółką, zawsze nią była i zawsze nią będzie. Zaakceptuje wszystkie jej decyzje, kosztem własnego szczęścia. Bo tak robią przyjaciele, Kamil. Nie dobierają się do ukochanych swoich przyjaciół, gdy tylko nadarzy się okazja. Tym właśnie się różnimy. Ona go kocha, więc odpuść i go wspieraj.
-A ojciec tego dzieciaka? -zapytał szorstko. - Kim jest? I kiedy mu ją odbierze?
-Dlaczego ty jesteś takim pieprzonym dupkiem?
-Bo wciąż ją kocham, Magda. Kocham i nie umiem znaleźć sobie miejsca od momentu, gdy dowiedziałem się, że wróciła. Że będzie matką. Że poszła do niego, zamiast przyjść do mnie. Bo to powinno być moje dziecko.
-Powinieneś ją wysłuchać. -dotknęła jego ramienia. - Tylko wtedy zrozumiesz i zaczniesz żyć.

Nie palił. Rzucił to świństwo, gdy zniknęła z jego życia. Kojarzyło mu się z nią. Tymi nocami, gdy włóczyli się bez sensu po mieście. Gdy szukali swojego cienia. Nikt nigdy nie zapytał się, jak on czuje się z tym wszystkim. A przecież on też kogoś stracił. Stracił ją. Kobietę swojego życia. A co najważniejsze stracił najlepszego przyjaciela. Wojtek był, ale nie dla niego. Nie potrafił zaufać mu, jak te cztery lata temu. Nie zrobił tego specjalnie. Nie zaciągnął jej siłą do łóżka. Nie pokochał jej specjalnie. To się po prostu stało. Walczył z tym tak długo, jak tylko się dało. Jak długo umiał patrzeć na siebie w lustrze. Gdyby ona nie wyjechała, wyjechałby on. Odchodziła od niego. Rozpływała się. Jeśli się kocha, trzeba pozwolić odejść ukochanej osobie. Tylko tak można coś uratować. Pozwalając wyjść jej tamtego dnia, ocalił przyjaźń do Wojtka. Stracił ją i stracił siebie. Czy gdyby mógł zmienić coś w swoim życiu, wybrałby tamten moment? Nie. To była wspaniała szkoła życia. 


02.06.2016r. Poznań
Termin porodu zbliżał się w zatrważającym tempie. Ostatnio miewała złe sny. Tak, jakby ktoś chciał powiedzieć jej, że koniec jej spokoju jest bliski. Kto? Tego nie wiedziała. Nie chciała wiedzieć. Wojtek był daleka na zgrupowaniu, a ona miała coraz więcej wątpliwości. Czy postępuje dobrze, zgadzając się, by Wojciech wychowywał jej syna. Dlaczego właściwie zadzwoniła do niego? Dlaczego nie wybrała Kamila? Tyle pytań przelatywało przez jej głowę. Tyle pytań, na które wcale nie chciała znać odpowiedzi. To już nie miało znaczenia. Dokonała wyboru i przyjdzie jej teraz za to zapłacić. Jednego była pewna. Nadchodzące dni miały przynieść więcej bólu niż radości. Koniec jej spokoju był bliski. Bliższy niż tamtej pamiętnej ciepłej nocy.



******
Przy okazji kolejnego, witam wszystkich. Za powyższe nie odpowiadam, chociaż nawet mi się podoba. Tosi nie było, a prawdę o nich wszystkich zna tylko jedna osoba.
Miał być później, znacznie później, ale z okazji zdania ostatniego egzaminu jest dzisiaj.
Buziaczki ;)

3 komentarze:

  1. Dlaczego mam dziwne wrażenie że Tośka poroni.. ?

    OdpowiedzUsuń
  2. A dlaczego ja mam wrażenie, że dziecku coś się stanie lub Tośce?
    Chciałabym, aby nic się nie stało.
    To powyżej jest super <3
    Weny i czasu.
    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ojejku, chyba podzielam przypuszczenia obu dziewczyn komentujących powyżej. kurcze, oby okazały się one jakimś dziwnym wymysłem!

    OdpowiedzUsuń