10.08.2016r.
Gdańsk
Powiew wieczornego
wiaterku przyniósł ukojenie po kolejnym upalnym dniu. Rozkoszowała się widokiem
morza i zapachem usmażonej ryby. Tak, jak zapamiętała. Tak, jak zawsze chciała
pamiętać. Przymknęła oczy. W jej głowie krzyczały chwile sprzed kilku lat. Gdy
po raz pierwszy wybrali się tu, jako jedna paczka. Gdy przyszłość była jeszcze
niewiadomą. Gdy nie stała jeszcze między nimi. Pamiętała, jak Kamil gonił ją po
plaży, by wrzucić do gorącego Bałtyku. Jak śmiała się do upadłego z kolejnego
żartu Wojtka. Gdy Magda randkowała z kolejnym ratownikiem. Byli beztroscy. Mieli
milion planów na przyszłość i plan, by spotkać się tu za dwadzieścia lat i
powspominać. Nie będzie ich tu. Nie będą opowiadać o swoich dzieciach,
partnerach, marzeniach. Będzie ona. Będzie on. Może ktoś jeszcze. Magda za miesiąc
wyjedzie na drugi koniec świata. Za facetem, którego kochała tak, jak ona
Wojtka. Nie był miłością jej życia, ale był lepszym planem, niż samotność. Może
nie potrafiła być sama? Może tego bała się najbardziej. Samotnych wieczorów. Kiedy
zaczęło jej to przeszkadzać? Od kiedy potrzebowała drugiego człowieka, by żyć?
Od zawsze była samodzielna. Odkąd jej rodzice wyjechali w podróż dookoła
świata, ona radziła sobie sama. Może brak oparcia w rodzicach, zbyt duża
swoboda, którą od nich otrzymała spowodowała jej sposób życia. Może.
-Nie
mogę uwierzyć, że siedzimy tu sobie ostatni raz – Magda postawiła przed nimi kolejnego drinka. – Nigdy już tu nie wrócimy, prawda?
-Nie. –Antonina
spojrzała na spokojną twarz przyjaciółki – W którym momencie, tak bardzo
zbłądziliśmy? W którym?
-Przecież
wiesz.
-Nie
mogę uwierzyć, że wychodzisz za mąż – uśmiechnęła się i popatrzyła na
pierścionek znajdujący się na serdecznym palcu Magdaleny. – Jesteś pewna?
-Tak. –
pokiwała głową. – Jeśli tego nie zrobię, zwariuje Tośka. – spojrzała jej w
oczy.
-Więc
dlaczego nie walczysz, o faceta swojego życia?
-Bo on
kocha inną. – odparła patrząc na morze. – Kocha i nie mam prawa niczego
niszczyć. Nawet jeśli to wszystko, czego bym chciała.
-I ona go kocha - uśmiechnęła się delikatnie. - Ale to nie jej imię wymawia przez sen. To nie na jej widok miękką mu kolana. To nie na jej głos cały drży.
-To dlaczego pozwoliłaś mu zostać ojcem Julka?
-Bo nie miałam pewności, zresztą ty przecież wychodzisz za mąż, nie?
-Tosia, co ja mam zrobić?
-Powiedz mu prawdę. Powiedz prawdę sama sobie. I nie oglądaj się na innych. Kochasz go, a on kocha ciebie. I nic innego nie ma znaczenie. Nie może mieć znaczenia.
- A ty? Dlaczego nie walczyłaś o Kamila?
-I ona go kocha - uśmiechnęła się delikatnie. - Ale to nie jej imię wymawia przez sen. To nie na jej widok miękką mu kolana. To nie na jej głos cały drży.
-To dlaczego pozwoliłaś mu zostać ojcem Julka?
-Bo nie miałam pewności, zresztą ty przecież wychodzisz za mąż, nie?
-Tosia, co ja mam zrobić?
-Powiedz mu prawdę. Powiedz prawdę sama sobie. I nie oglądaj się na innych. Kochasz go, a on kocha ciebie. I nic innego nie ma znaczenie. Nie może mieć znaczenia.
- A ty? Dlaczego nie walczyłaś o Kamila?
-Bo
byliśmy dziećmi Madzia. Dziećmi, które nie miały szans w dorosłym życiu.
Spotkaliśmy się za wcześnie, o wiele obietnic za wcześnie.
-A
reszta prawdy?
-Reszta
prawdy jest nie ważna. –Antonina popatrzyła na syna. – Zrobiłam coś, czego
nigdy mi nie wybaczy. Sama nigdy sobie tego nie wybaczę. Takich rzeczy się nie
wybacza. – w oczach kobiety wezbrały się łzy. – Gdybym wtedy postąpiła inaczej,
dzisiaj wszystko byłoby prostsze.
-Tośka...
– Magda chwyciła przyjaciółkę za ramiona. –Coś ty zrobiła?
-Złamałam
go tamtej ciepłej nocy. – nie umiała pohamować łez płynących po policzkach. – Jeśli go kochasz, tak naprawdę do nieskończoności, walcz. Ja już raz była tchórzem, i gdzie mnie to doprowadziło? Lęk przed całkowitym oddaniem, przed miłością przyprowadziła mnie tutaj. Nigdzie. Więc walcz. Kosztem wszystkiego, co masz. Bo będziesz tego żałowała, do ostatniego dnia. Do ostatniego oddechu. To tak, jakby każdego kolejnego dnia rozrywało cię na nowo. Rozumiesz? Więc skoro teraz mam pewność, że ty kochasz jego, a on kocha ciebie, więc myślę, że to dobry moment, by wreszcie pomyśleć o sobie, Magduś.
12.08.2016r.
Bielsko Biała
Tego nie
spodziewał się nawet w najgorszych snach. Kiedy tylko zadzwonił ten telefon,
wiedział, że będzie musiał powiedzieć jej prawdę. Nie zrozumie. On nie
rozumiał. Coś, co do dzisiejszego poranka wydawało mu się być złym snem,
powróciło. Ze zdwojoną siłą. Zdawał sobie sprawę, że musiał to załatwić tak
szybko, jak tylko się dało. Minęło prawie pięć lat, ona ma syna. Całe jego
życie stanęło pod znakiem zapytania. A Wojtek? Zabije go, gdy tylko się dowie. Zabije,
a on mu w tym pomoże. To miało skończyć się tamtego ciepłego dnia. Tamtego dnia,
gdy umarły jego anioły. Gdy przestał wierzyć w cokolwiek.
-Tośka,
musimy natychmiast porozmawiać! – powiedział i usiadł na najbliższej ławce. –
Będę jutro w. Gdzie właściwie mam być?
-Kamil,
jestem w Gdańsku. Madzia wychodzi za mąż, więc sam rozumiesz. – w jej głosie
słyszalne było zdenerwowanie. – Coś się stało? Będę w Andrychowie w przyszłym
tygodniu.
-Ja cię
potrzebuje na wczoraj. –poczuł, jak przez jego głowę przechodzi tornado. –
Zapomniałem się podpisać w jednym miejscu. Tosia, zapomniałem, przepraszam.
-O czym
ty do mnie mówisz? – podniosła głos. – Milczysz, jak zaklęty przez te wszystkie
lata, a teraz dzwonisz i żądasz niemożliwego.
-Musisz
zrobić test na ojcostwo – powiedział cicho.
-Słucham?
Przegrzało cię? – słyszał, jak przemieszcza się po pomieszczeniu. – Ja wiem,
kto jest jego ojcem!
-Mnie to
nie interesuje, ale sąd tak.
-Jaki
sąd, Kwasowski? – krzyknęła. – Zadzwoń, jak wytrzeźwiejesz. I odstaw te różowe
pigułki, nie służą ci. Cześć.
-Antoś. Wciąż
jesteś moja – ale w słuchawce usłyszał tylko dźwięk odkładanej słuchawki.
*******
Witam,
tylko nie zabijać. Ja wiem, że szczególnie jedna z was (tak mówię o tobie, mój pierwszy recenzencie, bez ciebie tego by nie było), teraz mnie zabije. Napiszcie tylko, umarła spełniona.
Póki co zapraszam na Przemka . ;)
W nieodległej przyszłości ruszę z czym jeszcze, czym zupełnie innym. W tej chwili są tam bohaterowie i prolog. Zapraszam. http://zemsta-droga-przebaczenia.blogspot.com/ ;)
W osobnej zakładce znajdziecie odpowiedzi na pytania zadane w ramach Libster Aword przez Paulka. Serdecznie dziękuje za nominację ;)
Do następnego ;)
Chwila, chwila nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńKamil jest tatą Juliana?
Stop!
Muszę ochłonąć.
Pisz szybko
Moja droga, istnieje tylko jedna możliwość, wedle której Julian mógłby być hipotetycznie! synem Kamila. Aspekt czysto prawny. Nic więcej nie powiem, ale jedna rzecz w rozdziale może naprowadzić na właściwy tor ;)
Usuńjuż powoli zaczynam odgadywać o co chodzi w tej pokręconej historii, a Ty wyskakujesz z czymś nowym i zupełnie niespodziewanym!
OdpowiedzUsuńże niby Kamil ojcem dziecka? aleale... jak to? a co z Arturem? :O
dodawaj szybko kolejny i wyjaśniaj nam to!
Nie zabiję Ciebie. Przecież wiesz, że jestem ciekawa końca, a tylko Ty go znasz :)
OdpowiedzUsuńKręcisz i coraz bardziej komplikujesz, ale budujesz dzięki temu napięcie, które powoduje, że czekamy na kolejny wpis.
Dziękuję i czekam! :)
Wiem, ale wołałam Cię troszkę zmiękczyć. ;)
UsuńI tak wiesz, w niewielkim stopniu, co będzie dalej :) Więc się ciesz :)
I to się Tobie udało :)
OdpowiedzUsuńW ogóle z tymi Ratownikami to chyba Ustronie się Tobie przypomniało :P
Ciii... miała być tajemnica! A Ty znowu wygadałaś :)
Tak i burza piaskowa. Tylko chora przez nich byłam. :)
OdpowiedzUsuńCiii, nikt się nie dowie ;)
I golenie! <3
UsuńOj, czepiasz się Panów - fajni byli :P
Ok, ale i tak czekam na duuuuużo więcej :)
Dużo więcej już tu nie będzie, raptem 6 rozdziałów + epilog :)
UsuńMoże zmienisz zdanie i będzie więcej :) A jak nie to dobre i to.
UsuńTu wszystko jest już napisane. :)
UsuńBrakuje ślubu :) I rozwiązania zagadki :)
UsuńWszystko w swoim czasie :)
UsuńOczywiście :)
OdpowiedzUsuńCzekam :)
Ja to ogarnę. Tzn.. Magda kocha wlodiego A Toska kwasa i na odwrót? Dobrze że mam jeszcze jeden rozdział!
OdpowiedzUsuń